Zabójca sprzedawany przez Google
Ze swojego biura Melanie McGuire, pielęgniarka w New Jersey, spędziła część dnia 18 kwietnia 2004 r. W Google i MSN Search. Szukała kilku rzeczy: „Jak kogoś zabić”, „natychmiastowa trucizna”, „niewykrywalna trucizna”, jak również informacje na temat przepisów dotyczących broni palnej w stanach New Jersey i Pensylwanii.
Jest podejrzewana, dziesięć dni później, o zastrzelenie męża za pomocą rewolweru zakupionego w Pensylwanii. Wcześniej go odurzyła. A potem pokroić na kawałki, zapakowane w trzy walizki. W tej chwili jest osądzana przez trybunał i może być przed wszystkim zdezorientowana śladami swoich badań.
Podejrzane maile
Policja uznała nawet bardziej precyzyjnie niż badania przeprowadzone kilka dni przed morderstwem: w dniu morderstwa wodzian chloralu został kupiony w aptece w jego mieście. Ten sam użyty do zażywania ofiary. Ale tego samego dnia Melanie McGuire szukała adresu tej samej apteki. Kupiła wodzian chloralu pod pseudonimem, ale dzięki recepty wystawionej przez pewnego doktora Millera, ówczesnego kochanka Melanie McGuire, o czym świadczy ... kilka e-maili znalezionych na komputerze tego ostatni.
Jury musi nadal widzieć wyniki analiz DNA. Ale ogólna opinia jest taka, że internet wykonał już wiele pracy. Wyrok musi zostać wydany w ciągu tygodnia ...
